piątek, 18 marca 2022

Rozdział 1

Rozdział 1


Izabela
Skryta w cieniu...mroku... ja pokochałam Jego.
Nie widział tego jak spoglądam na Niego tym maślanym spojrzeniem, a chciałabym żeby usłyszał mój krzyk gdy płonę ciszą.

*

Pamiętam ten dzień, gdy poznałam go po raz pierwszy.
I nigdy nie spodziewałabym się, że jeden mężczyzna może tak zawrócić w życiu kobiety. Spowodować u niej nieracjonalne myślenie, kołatanie serca, motyle w brzuchu... ale potrafi też skutecznie wyprowadzić ją z równowagi. 
By krzyczała do tego momentu, aż przyciśnie ją do ściany i zacznie namiętnie całować tylko po to by stłumić jej głośne emocje.
A zaczęło się od..
No właśnie od czego? 
Od zwykłego zaproszenia go na kawę przez rodziców.

*
-Ale, mamo! - krzyknęłam z irytacją. - Byłam umówiona z Krzyśkiem! 
Moja rodzicielka krzątała się po kuchni i wyciągała ciasto z piekarnika. Zaparzyła trzy czarne kawy, mocne siekiery no i jedną słabą kawkę 3w1 dla mnie. Zawsze twierdziła, że będę miała jeszcze czas na prawdziwą kofeinę. 
-To zmienisz plany. Dobrze wiesz, że to ważne dla Piotrka. To jego kolega z pracy, razem pracują. Zresztą widujecie się codziennie, dzień przerwy nic wam nie zaszkodzi. 
Piotr to był mój ojczym, mój ojciec zmarł jak byłam jeszcze dzieckiem. Mama długo nie mogła sobie nikogo znaleźć tylko zajęła się pracą i moim wychowaniem. Sama namówiłam ją na poznanie kogoś i tak poznała właśnie Piotra. Niedawno zaczął nową pracę w magazynie  i tam musiał poznać 'pana' Pawła. Zaprosił go na kawę, dziś, zaraz, za chwilę. 
A mnie poinformowali w ostatniej chwili tuż przed moim wyjściem. 
Ale cóż...czego się nie robi dla rodziny? 
Odmówiłam spotkanie z Krzyśkiem, moim obecnym chłopakiem, wzięłam kawę i siadłam w pokoju, czekając. 


Paweł

Skończyłem robotę z Piotrkiem i pojechaliśmy do niego na obiecaną kawę na którą mnie zaprosił wraz z żoną. Oznajmił tylko, że będzie tam też jego pasierbica, córka jego żony z poprzedniego związku i która ma już 18 lat i nadal się uczy.
Nie przeszkadzało mi to kompletnie. Mam 24 lata, jestem sam i nie jestem zainteresowany jakimiś przygodami z kobietami. Moja poprzednia przyprawiała mi rogi i sparzyłem się, tracąc zaufanie do kobiet. 
Gdy tylko dojechaliśmy do domu w którym mieszkali, puścił mnie przodem i od razu poprowadził do salonu, który był taki wielki jak mój pokój razy dwa. Na prawej ścianie stał dębowy segment, a pośrodku na szafce stał telewizor, zaś na przeciwko grafitowy narożnik na którym spokojnie zmieści się cała rodzina. No i oczywiście znalazło się też miejsce na dębową ławę i dwa fotele, który dodawały jeszcze większego uroku w tym wnętrzu. 
Przy stole siedziała już Anna, żona Piotrka, a na stole stały zaparzone trzy kawy, ale moją uwagę zwróciła ona.
- Moją żonę już znasz - zaczął mój kumpel. - A to jest Izabela, córka. 
Dziewczyna siedząca na narożniku podniosła głowę i moja pierwsza myśl to "Co by było jakbyśmy byli razem?"
Jej uroda poraziła mnie jak uderzenie pioruna. Długie czarne włosy spięte w koński ogon, delikatny makijaż podkreślający jej niebieskie oczy i pełne usta. 
Nie mogłem oderwać wzroku. 
Ale otrząsnąłem się po dłuższej chwili krzycząc na siebie w ciszy. "Żadnych kobiet".
- Paweł jestem. - Przedstawiłem się wyciągając dłoń. - Miło poznać.
- Mnie również - odpowiedziała wstając. 
Chciała odwzajemnić uścisk, a ja chwyciłem jej kruchą dłoń i złożyłem delikatny pocałunek na skórze. Ewidentnie ją to zakłopotało, a moje myśli nie dawały mi spokoju. Tak bardzo nagle chciałem poznać ją jeszcze bardziej. 
Czułem, że będę u Piotra częstym gościem, zresztą... to mój przyjaciel. Co z tego, że starszy o dobrych dziesięć lat. Jeśli kiedyś spotkam się z odrzuceniem jej strony, to nadal będę miał kumpla, 
Kobieta to nie wszystko. 
Usiadłem w fotelu, naprzeciwko Piotrka, a do Izy dosiadła się Ania i zaczęliśmy plotkować przy popołudniowej kawie. 



Iza

Siedziałam na narożniku w salonie, popijając kawę. 
Usłyszałam jak wrócił ojczym z tym całym Pawłem przez którego zmieniałam swój plan dnia. W korytarzu usłyszałam jego śmiech jak z czegoś zażartowali, ale dopiero jak weszli do salonu podniosłam wzrok i wtedy go ujrzałam.
Jedyny w swoim rodzaju mężczyzna, którego pragnę...i który skradł me serce bezpowrotnie.
Wysoki, szczupły, zbudowany, włosy krótkie, czarne ostrzyżone na 'jeża' oczy zielone w których człowiek tonął niczym w morzu, a uśmiech pełny i zwalający na kolana na pewno niejedną dziewczynę.
Jednak ja jestem zajęta i jego uroda na mnie nie działała. 
-Paweł jestem - przedstawił się wyciągając dłoń. - Miło poznać. 
-Mnie również - odpowiedziałam wstając z łóżka. 
Wyciągnęłam dłoń by uścisnąć jego, a on wyprzedził mnie i złożył na mojej delikatny, ciepły pocałunek. 
Nie wiedziałam, że jesteś taki młody - powiedziała radośnie moja mama siadając koło mnie. - Bardzo młodo wyglądasz. 
- A dziękuję, Aniu. Mam dwadzieścia cztery lata, ale czasami faktycznie czuje się młodziej. 
On jest ode mnie sześć lat starszy, zastanowiłam się. Nie była to kolosalna różnica wieku, a w mojej głowie pojawiła się myśl, co by było jakbyśmy byli kiedyś razem? 
"Tfu, dziewczyno. Masz Krzyśka!" krzyczały moje myśli. 
Ale przyznać musiałam to, że był przystojny, taki w moim guście. Mimo wszystko postanowiłam, że będę trzymać się od niego z daleka, ale czułam, że mój dystans do niego nie wypali i prędzej czy później moja dusza przepadnie w jego sercu. 
Piłam kawę przysłuchując się ich rozmowie do czasu kiedy mój telefon nie zawibrował, a na wyświetlaczu pokazało się 'Zuzka'
Oh, Krzysiek na pewno z newsami zadzwonił do mojej przyjaciółki Zuzanny Lisieckiej żeby ta z kolei wypytała mnie o szczegóły dotyczące tego niecodziennego spotkania w moim domu. 
Odczytałam wiadomość. 
"Plany słyszałam, że ci się zmieniły. I jak przystojny jest???" 
Uśmiechnęłam się pod nosem. Cała Zuzka. Nie przepadała nigdy za Krzyśkiem, ale toleruje go i czeka tylko aż ja zmądrzeje i znajdę porządnego faceta. Zuzka była od 3 lat z Damianem, pierwsza i wielka miłość, bo zaręczyli się pół roku temu.
Damian długo nie zwlekał. Wiedział, że moja kumpela to ta jedyna i niczego jej nie brakowało. Długie do pasa blond włosy, niebieskie oczy, delikatne i smukłe usta, cera jasna jak porcelana i szczupła niczym dzisiejsze modelki na wybiegach. 
Czasami figury to jej zazdrościłam jak cholera, bo zawsze miałam kompleksy mimo iż też nie byłam niczego sobie.
Szybko wystukałam odpowiedź. 
"Jak młody bóg! Wolny i seksowny, ale jestem zajęta."
"Pff. Jasne. Chłopak nie ściana, można go przesunąć. Żyjesz w złotej klatce z tym durniem."
I to by było na tyle z przyjacielskiej rozmowy.
Zuza była zła o to, że ilekroć się umawiałyśmy razem to Krzysiek robił sceny, parę razy nawet za nami łaził sprawdzając 'moją wierność', ale ja nigdy nie dałam mu powodów.
Napisałam do Zuzki chcąc ją uspokoić, gdy rodzice z Pawłem rozmawiali coś zacięcie o pracy.
'W weekend u Jaśka jest impreza, mam zaproszenia, idziemy?"
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. 
"Głupie pytanie przecież ani ty, ani ja nie przepuścimy żadnej imprezy. Tylko ogarnij Krzycha, bo jak coś odpali to nie odpowiadam za Damiana. Wiesz jak jest."
Damian i Krzysiek byli kiedyś najlepszymi przyjaciółmi. I oboje pragnęli Zuzki, ale kiedy ona wybrała, mój chłopak nie był zadowolony. Miał żal i pretensje do kumpla, że odbił mu dziewczynę nawet jeśli para nie byli. 
Było to jednostronne uczucie mięty przez rumianek. 
-Iza, słyszysz? - głos mamy wyrwał mnie z zamyślenia. - Paweł proponuje nam wyjazd do Gdańska, wybierzesz się z nami w niedzielę? 
Spojrzałam na mamę zdziwiona i przeniosłam wzrok na ojczyma myśląc, że wybije matce ten pomysł z głowy. Ja i wyjazd? Po sobotniej imprezie? Ciężko to widzę. 
-To tylko parę kilometrów z Sopotu. Dotlenisz się, dobrze ci zrobi rodzinne wyjście - Piotr puścił mi oczko. - Kiedyś mi za to podziękujesz. 
Westchnęłam. 
Za to Paweł miał banana na twarzy jakby szóstkę w totka wygrał. A jego dobry humor zaczął się mi również udzielać. Uśmiechnęłam się pod nosem, zastanawiając się co on uroił sobie w głowie by wystrzeliwać z takimi pomysłami wyjazdami. To był przyjaciel mojego ojczyma i coś czułam, że stanie się przyjacielem domu wnioskując po rozmowach jakie prowadzili , tak jakby znali się już kilka lat, a nie parę miesięcy. 
Ale co ja miałam do tego wszystkiego? 
Nie miałam zielonego pojęcia.
Dzisiaj był piątek, jutro impreza, w niedzielę wyjazd. Wtedy miało się okazać wszystko. Czułam, że zanosi się na coś większego.

*
Paweł pojechał od nas po dobrych czterech godzinach, ja po dwóch poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku, telefon połączyłam z głośnikami i już po chwili dobiegała z nich mocna nuta rapu "Kaen - Zbyt wiele". Przymknęłam oczy dając się ponieść dźwiękom. Oprócz muzyki czułam błogą ciszę i spokój. 
Dokładnie tego mi brakowało. 
Zastanawiałam się w co ja miałam się ubrać na imprezę do Jaśka. Niby miałam na to dzisiejszy wieczór i jutrzejszy cały dzień, ale jak to ja co do ubioru, miałam sto odmian na minutę. 
Podniosłam się z łóżka i z szafy wyjęłam czarną mini na ramiączkach, a do niej dołączyłam skórzaną ramoneskę. 
-Dobra, na jutro w sam raz. 
Mama weszła do pokoju chwilę po tym jak kreacja wylądowała ułożona na fotelu. Przez chwilę nic nie mówiła, spojrzała na mnie, rozejrzała się po pokoju i westchnęła. 
-Zła jesteś, że musiałaś odwołać spotkanie z Krzyśkiem?
-Już nie tak bardzo. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Ale jestem pełnoletnia i wasi znajomi i wasze plany nie powinny wpływać na moje decyzje. Poznałam tego waszego Pawełka, pojadę z wami w tą niedzielę, ale nie liczcie, że jak mnie poprosicie za każdym razem o coś bo on, to ja polecę. Nie ma mowy.
Rodzicielka pokiwała głową. 
-Wpadł ci w oko, że tak zaczęłaś nafukana chodzić? - Zbiła mnie z tropu. Nie miałam pojęcia co jej odpowiedzieć. 
Ja i Paweł? No chyba nie. 
-Ja tu czuję pomiędzy nami głównie kwas. Jest nie w moim typie, poza tym mam Krzyśka. Coś jeszcze? 
-Nie, śpij dobrze - mruknęła cicho i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. 
Spojrzałam na zegarek. Dwudziesta druga. Zdecydowałam, że położę się spać , skoro jutro wieczorem tak szybko nie zasnę z nadmiaru wrażeń i emocji związanych z imprezą. 
Wyłączyłam muzykę, telefon podłączyłam do ładowania i skorzystałam z szybkiego prysznica. Ogarnięta do spania wślizgnęłam się do łóżka i pozwoliłam odpłynąć sobie do krainy Morfeusza by móc powitać kolejny dzień. 


Czytasz = Komentujesz



1 komentarz:

Tekst